O podjęciu wyzwania sobie narzuconemu.

Włóczykij zawsze gdzieś się włóczy. Każda droga gdzieś prowadzi, moje prowadzą najczęściej w Góry. Inni zdobywają Himalaje, inni Alpy, a inni granie Tatr. Ja uwielbiłem Beskidy i Pieniny. Jednak tegorocznego lata przyszło zmierzyć mi się z czymś wyższym. Nie chciałem skończyć tygodniowego pobytu w Tatrach na piciu herbatki w Murowańcu. Rzuciłem sam sobie rękawicę. Diagnoza? Świnica. 
W drodze na Kasprowy Wierch.
Giewont, Podhale...
To był tydzień, podczas którego musiałem zrobić badania terenowe do pracy magisterskiej. Kilka dni spędzonych w Tatrach. Ostatniego dnia niebo się rozchmurzyło. W sierpniowy poranek wylęgło na szlak mnóstwo ludzi. Trampki, sandały, białe skarpetki. Kto z nas tego nie zna? Zielony szlak z Kuźnic na Kasprowy Wierch przeszedłem szybko i sprawnie. Za mną prezentowała szeroka panorama na całe Podhale. Zbliżało się popołudnie, kiedy zostało kilka godzin, które mogłem wykorzystać na zdobycie najbliższej "wyższej" góry w okolicach Kasprowego Wierchu. Zadecydowałem - Świnica, 2301 metrów. 
Przed głównym podejściem na Świnicę.
Wcześniej nie miałem pojęcia o co chodzi w tych łańcuchach, stopniach skalnych itd. Znałem tylko te bezpieczniejsze fragmenty polskich gór. Tutaj miałem tą pewność, że spotkam się z własnymi lękami i obawami. Ale trzeba je przezwyciężać. Zmęczenie dawało się we znaki. Pomagało w tym 15 kilogramów okazów skalnych na potrzebnych w plecaku zebranych na potrzeby studiów. Niemniej po kilkunastu godzinach całodziennej wędrówki osiągnąłem co zamierzałem. Zdobyłem szczyt, na którym zaczyna się słynna Orla Perć - najtrudniejszy szlak w polskich Tatrach. Zrobiłem to. Satysfakcja, radość i brak oddechu w płucach. Poszedł sobie amator na wspinaczkę. Ale wygrał. I dostał za to piękną nagrodę w postaci widoków.


Nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich.
A z tego pejzażu jawiły się inne szczyty, które na mnie czekają. Bo tak to bywa. Wychodzimy na szczyt po to, aby zobaczyć kolejne do osiągnięcia. Ja je zobaczyłem - i za to dziękuję Bogu.

Komentarze

Prześlij komentarz