Ludzie na wakacyjnej trasie

Zachody w Ustroniu są świetne!
Dobrze wybrałem, żeby połączyć podróże, poznawanie miejsc i turystykę, z pracą z ludźmi. Wyjazdy jako wychowawca kolonijny czy kierownik to dla wprawionych ludzi praca dająca ogromną satysfakcję. Chociaż całe życie nie da się tak żyć, ale może to zostawić w człowieku duży ślad w sercu. W tym roku także było magicznie. 3,5 tygodniowa wędrówka przez Gdynię, Ustronie Morskie, Warszawę i na koniec jeszcze raz Gdynię wymęczyła porządnie, ale tylu ludzi, co się poznało, to rzadko kiedy! Sprawdźcie.


O Szymonie Podróżniku długo się nie będę rozpisywał. Najlepiej zobaczcie jego bloga. I dla chętnych, którzy łakną poznać nie tylko Gdynię, ale także totalnie fantastyczne wybrzeże poza miastem - mogę śmiało rekomendować jego usługi. Facet zna każdy spokojny zakamarek gdyńskich okolic.

A kogo poznałem w Ustroniu?
Dane mi było spędzić 2 tygodnie na obozie z dziećmi i ich opiekunami z Litwy. O tej wschodniej mentalności, litewskiej młodzieży polskiego pochodzenia mówiącej po rosyjsku z białoruskim akcentem mogę rozpisywać się na kilka stron. To jest ten fragment pracy, który zostaje w środku. Każdy pracujący z młodzieżą lubi zostawić dla siebie tą satysfakcję z pracy, która naprawdę uskrzydla przez długie miesiące.

Pani Zdzisia - złota kobieta, kierownik ośrodka. Żadnej pracy się nie boi. Człowiek renesansu, który załatwi wszystko co trzeba dla dzieci. Tak zagoniona w swej pracy, że czasem jedynym jej odpoczynkiem jest trzyminutowy papieros nad stertą papierów na biurku. Kobieta z długą historią rodzinną, ale nadal pomimo swego wieku aktywna zawodowo i czerpiąca nieustannie z niej radość. I nie zapomnę na długo jak chwaliła mi się odpicowanymi paznokciami. Tak bywa. Jedni jeżdżą relaksować się na plaży w Karaibach, a inni doceniają krótką wizytę u kosmetyczki:-)

Pielęgniarka - osobą, której się każdy bał. Ostra piguła. Chciałoby się rzecz: taka służbistka-komunistka. 

Pani Zosia - sympatyczna pracowniczka ośrodka, chociaż praca w kuchni ciężka to lubiła sobie ucinać nieplanowane przerwy na papierosa w godzinach pracy. Kobieta w starszym już wieku, z historią życia taką, że niejeden producent filmowy by się zainteresował.

Staszek - lokalny kierowca autokarów z poczuciem humoru. Jeśli preferujecie czarne, najczarniejsze kawały to on zna ich mnóstwo. A także klasyczne - o teściowych, o zięciach, o blondynkach, a także nieco bardziej rubaszne. 

A kogo poznałem w Warszawie?
27. Międzynarodowa Parafiada Dzieci i Młodzieży to impreza, która nie ma swojego odpowiednika nigdzie. Podczas niej przez tydzień w stolicy Polski gromadzi się prawie 2000 przyjezdnych z Polski, a także Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, Rosji, Niemiec, a nawet Hiszpanii. Młodzież rywalizuje między sobą w zorganizowanych wtedy konkursach wokalnych, teatralnych, fotograficznych (za ten byłem odpowiedzialny ja!), jak również w zawodach sportowych na obiektach warszawskiego AWF. A wszystko w duchu greckiej, starożytnej triady: Stadion - Teatr - Świątynia. Po prostu czad! Spotkać na nowo dawne białoruskie twarze, poznać kolejne i otrzymywać kolejne zaproszenia na Wschód :-)

Ostatnie tygodnie znowu potwierdziły tezę, że nie trzeba zawsze jechać daleko, żeby poznać nowych ludzi i nauczyć się od życia tak wiele. Polecam każdemu angażować się w pracę z młodymi, spróbować wyjechać na obóz z dziećmi, zgłosić się jako wolontariusz do lokalnej świetlicy. Praca ta przypomina, że kiedyś też byłeś młody, a w gruncie rzeczy, że nadal taki jesteś!
Chrzest obozowicza - z jajem oczywiście. ;-)
Dzień dobry. Nazywam się Teras Kebab i jestem z Kataru. Będę oceniał w programie Mam Talent.
Wieś Party i zdjęcie przed wozem strażackim. I love that job!

Komentarze

  1. Widząc te zdjęcia myślę.... "Nie wyśle dziecko na kolonie ! "

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie myślę że są inne formy spędzenia czasu, które zapewnią im dobrą zabawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno.
      Te formy na zdjęciach nie były jedynymi. Czasem wyglądaliśmy normalnie. W każdym razie z informacji zwrotnej wiem, że dzieciakom się bardzo podobało. A to chyba jest najważniejsze?

      Każdy ma swój indywidualny sposób pracy z dzieckiem. I każdy jest dobry, jeśli go rozwija, uczy i wychowuje:-)

      Usuń
  3. Jak ja bym wrocił do tych odległych czasów. Gdzie to nie trzeba było jeździć samochodem, chodzić do pracy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz