Zorza, Święty Mikołaj i Chińczycy - Finlandia zimą po raz drugi



Rovaniemi w południe
W tym kraju jest coś ze wschodu, kiedy ogląda się przemysłowe miasta i spore blokowiska na przedmieściach. W tym kraju jest też coś z zachodu, kiedy myśli się o tutejszej wygodzie życia. I wreszcie jest coś z północy, kiedy myślę o tajdze, zorzy polarnej i klimacie nieco chłodniejszym niż w Polsce. Mowa o Finlandii - najtańszym kraju w regionie Skandynawii, najbardziej bagiennym (razem z Kanadą i Estonią należą do TOP3!) i najciemniejszym. Razem z Szymonem, Piotrkiem i nowym kompanem z Paragwaju udaliśmy się zimą na północ świata po raz drugi.

Oulu - torf, smoła, papier i informatyka

Największe miasto północnej Finlandii, wielokrotnie zbombardowane podczas wojen, dzisiaj prezentuje się nowocześnie, schludnie, ale mekką turystów zdecydowanie nie jest. Położone jest nad zatoką Botnicką, tutejszy port na zimę zamarza. W XIX wieku znajdowała się tutaj największa na świecie fabryka smoły, obecnie nad miastem góruje ogromny zakład energetyczny przetwarzający torf, a dookoła centrum jest rozsiane kilkadziesiąt blokowisk, w których mieszka blisko 150 tysięcy ludzi. I chociaż widoki chwilami w Oulu nie pachną ekologią, to chyba się to zmieni z czasem. Rejony Oulu są obszarem z kilkoma zakładami produkcji papieru, które produkują go najwięcej na świecie! A tutejszy uniwersytet stworzył zaś doskonałe zaplecze dla rozwoju przemysłu informatycznego. Nokia? Mówi Wam to coś? To tutaj znajduje się ośrodek badawczy tego niegdyś najlepszego producenta niezniszczalnych telefonów (dzisiaj Nokia należy do Siemensa, ale to nie oznacza, że nie istnieje w ogóle, k'woli ścisłości). Oulu jest zwane w niektórych internetach "Doliną Krzemową Północy".

Centrum miasta jest niewielkie, nowoczesne i poza kilkoma starszymi kamienicami, które ocalały pod II wojnie światowej, nie ma zabytków. Piękne prezentuje się wnętrze Domu Targowego (fin. Kauppatori). Klimatycznie się robi także na wyspie Pikisaari, na której jest wiele drewnianych domów i willi. Jeśli jesteście głodni, nie macie dużo pieniędzy i nie zależy Wam na jedzeniu mięsa z renifera czy łosia (choć jest ono pyszne!) to polecam odwiedzić Park Buffet w centrum miasta. Za niecałe 10 euro możecie kupić posiłek na zasadzie stołu szwedzkiego i najeść się do woli fińskimi pulpetami, mięsem w sosie, ziemniakami, licznymi sałatkami i do tego wypić kawy do woli, ile chcecie. Natomiast dla szukających tanich noclegów to chyba nie muszę dłużej reklamować serwisu Couchsurfing - w przypadku Oulu działa on niezawodnie, a nasi hości zaserwowali nam z rana kawę i byli dobrymi kompanami do rozmów!


Rovaniemi - fińska kawa, ciemny chleb i zorza polarna

Stolica Laponii, największe pod względem powierzchni miasto Finlandii (8 tys. km2 to tyle samo prawie co województwo opolskie!) i miasto Świętego Mikołaja. Potrafi być tutaj niezwykle zimno, a w lecie temperatury powyżej 20 stopni to już upał. Idealne miejsce, żeby oglądać zorze polarne. 

Wioska Świętego Mikołaja - to jest to miejsce, które przykuwa uwagę wszystkich chińskich turystów, a jest doprawdy tak wielu, że kilka razy zostałem pomylony z Finem, przez mój europejski wygląd. Świątynia rupieci, pamiątkarnie, sklepiki, Poczta Mikołaja, kawiarnie, restauracje, hotele, a wszystko w cenach - łagodnie mówiąc - niemałych. Jednak sama wizyta w "biurze Świętego Mikołaja" jest darmowa i każdy może wejść, zobaczyć, podać mu rękę, zamienić dosłownie kilka słów, ale niestety za fotografię z nim trzeba słono zapłacić (25 euro), chociaż będąc w większej grupie zawsze koszty się rozkładają i można zaszaleć. Nigdzie nie poczujecie takiego klimatu świąt jak we Wiosce, gorąco polecam choć raz w życiu zobaczyć to na własne oczy.

A tutaj mieszka Święty Mikołaj i przy okazji koło podbiegunowe się przekroczyło!


Zorza polarna w Rovaniemi - gdzie najlepiej wyszukiwać?

Obserwując dwie noce z rzędu zorzę nie można stać się ekspertem od niej, ale podzielę z drogim Czytelnikiem paroma informacjami, które nam się okazały przydatne. Zorza polarna nie jest widoczna każdej nocy. Najpierw trzeba sprawdzić prognozę na stronie Aurora Service lub na podobnych tej. Dla Rovaniemi wskaźnik kp3 jest minimalnym potrzebnym. Ponadto, oczywiście, bezchmurne niebo. "Wujek Google prawdę Ci powie" - mawiała ciocia Wikipedia. Jest od groma poradników, stron internetowych i mapek z dobrymi miejscami do obserwowania zorzy polarnej. Takie miejsce sami na mapie możecie sobie wyszukać. Powinno od strony północnej mieć ciemny jak smoła horyzont, najlepsze okazują się brzegi jezior, rzek, miejsca w pobliżu lasów i parków. Unikajcie obecności sztucznego oświetlenia - im ciemniej, tym lepiej. Wcale nie jest takim dobrym miejscem jakieś wzgórze, ponieważ łuna miasta może zatrzeć widok zorzy. Razem z ekipą podziwialiśmy taniec zielonych ogni na niebie na skraju parku obok Muzeum Arktikum nad rzeką Ounasjoki. 

fot. Szymon Podróżnik

Gdzie spać w Rovaniemi?

Możecie korzystać z Couchsurfingu, to jest jasne, ale hostów w mieście jest niewielu i mogą mieć kosmiczną ilość zapytań każdego dnia, więc nie jest pewne, czy Was przyjmą. Jeden hostel z czystą i niekłamaną przyjemnością mogę polecić: Guesthouse Borealis przy ulicy Asemieskatu. Najlepiej rezerwować pokoje większe, wtedy koszty się rozkładają na więcej osób i jest taniej. Łazienka w każdym pokoju, wygodne łóżka i balkon z widokiem na wschód słońca? Do tego dorzucę śniadanie w cenie pokoju w najprzytulniejszej jadalni, jaką można zobaczyć. Fińskie śniadanie jest podobne do estońskiego: ciemne pieczywo, kawa zalewajka (oh, w Estonii do znudzenia pijam ją wszędzie, bo szukać dobrego espresso to jak igły w stogu siana), wędliny, ser, warzywa, oczywiście dżemy i... fińska owsianka, która daje krzepę na pół dnia! Do tego w pełni wyposażona kuchnia do dyspozycji przez cały dzień, więc zamiast stołować się na mieście, można tanio przyrządzić sobie obiad na miejscu. Obsługa hostelu jest bardzo miła, a pani w recepcji stara się uśmiechać bardziej, niż pozwala jej na to mentalność chłodnych Finów. Miejsce warte polecenia!

wschód słońca!


Jak oszczędzić na noclegach? Wyśpij się w autobusie!

Fińska auto-kompania OnniBus po raz drugi sprawdziła się doskonale, jako wygodne miejsce noclegowe. Już od 1 euro można kupić bilety na niemal każdą trasę w kraju. Autobusy mają sporo miejsca na nogi, a dla mnie 192 cm wysokiego to ważne. Z chłopakami w ten sposób pojechaliśmy nocą z Helsinek do Oulu oraz wróciliśmy z Rovaniemi do Helsinek. Mała rada dla każdego: podróżujcie raczej w dni robocze. W weekendy przeważnie studenci wracający/jadący z/do domów mogą zrobić poważny tłum.

Rovaniemi z góry
Finlandia zimą?

Zawsze! Cóż może być piękniejszego od ośnieżonej tajgi, pustych dróg, wiecznej ciemności i kilku promieni słońca, które docenia się po stokroć bardziej niż gdy się ma słońca pod dostatkiem. Finlandia nie jest bardzo droga, w marketach można znaleźć produkty zazwyczaj nie droższe niż 2 razy jak w Polsce (w Norwegii ponoć jest 5 razy drożej, ktoś potwierdzi?). Ten kraj uspokaja, powinien być reklamowany jako stolica "slow travel", ponieważ nigdzie nikt się tu nie spieszy - wystarczy wypić kawę o wschodzie słońca (o 10.30 na przykład) i nie myśleć o niczym więcej. 

Komentarze

  1. Składam protest! Wbrew zapowiedziom nie ma ani słowa o tym czy zorza jest fajna! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna atmosfera. zazdroszczę widoków i sama piszę się na taką podróż :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja byłam w Rovaniemi przed Świętami to miałam wrażenie, że dominują Hiszpanie, choć Azjatów też było niemało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trafiliśmy na jakąś większą wycieczkę. W hostelu, w sklepie, we Wiosce. No dobra, było też sporo Polaków :) ale i nawet ktoś nam wspominał, że dla Chińczyków to bardzo popularny kierunek turystyczny.

      Usuń
  4. Jestem ogromnie rozczarowany tym wpisem!!!
    TYLKO jedno zdjęcie zorzy? To przestępstwo!!!
    Dodatkowo mam jeszcze pytanie: czy zorzę widzieliście "gołym okiem" czy dopiero po zrobieniu zdjęcia?
    Mieliście szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę mnie ukarać za to przestępstwo!!!
      Zdjęcie jest tylko jedno, bo mój stary aparat cyfrowy zamarzł na mrozie. Chłopaki cykali mnóstwo zdjęć i u nich na blogach należy oczekiwać więcej. Ja tylko podkradłem za pozwoleniem jedno z bardziej spektakularnych zdjęć;-)
      Jako ten, co nie robił zdjęć zorzy, potwierdzam, że widziałem wyraźną jasną, tańczącą, zieloną łunę nad horyzontem. Aż mnie to zaskoczyło, a mnie mało rzeczy zaskakuje;-)

      Usuń
  5. Przybrałam teraz zielonkawą barwę zazdrości. Czy mogę uchodzić za zorzę? ;)
    Świetna sprawa, sama bym chętnie zapolowała na zorzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo że raczej nigdy nie wybiorę się do Finlandii a już na pewno nie w zimie to lubię czytać o takich miejscach gdzie nigdy nie będę. Zdjęcie zorzy fantastyczne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz