|
Widok pod Turbaczem! |
Pobudka 4.30. Łyk yerba mate i kilka kanapek na śniadanie musiało dać zastrzyk energii na cały dzień. Autobus ruszył z Krakowa. Na zewnątrz było jeszcze ciemno. Pierwsze promienie wschodzącego słońca można było zauważyć dopiero nad samym Nowym Targiem. To tam właśnie była baza zawodów. Obfite opady śniegu kilka dni wcześniej i nocne mrozy nie pozwoliły roztopić się białej pokrywie nawet na milimetr. Zapowiadał się zatem morderczy 21-kilometrowy bieg na Turbacz (1310 m n.p.m.).
Nad Nowym Targiem rozpościerała się jeszcze poranna mgła, która przesłaniała widoki na Tatry. Baza zawodów znajdowała się na Kowańcu, który jest dość oddalonym osiedlem. Godzinny spacer tam z rana okazał się idealną rozgrzewką dla ciała. Na miejscu już czekała na mnie znakomita atmosfera, jaką zawsze można poczuć na każdych zawodach biegowych. Jeszcze łyk czegoś do picia i byłem gotów do startu.
Wystartowało ponad 500 uczestników. Na początku w wielkiej, gęstej masie każdy walczył o miejsce dla siebie na wąskiej górskiej dróżce. Kiedy trasa skręciła w wąską, średnio wydeptaną ścieżynę zaczęło się pierwsze kilkukilometrowe podejście. Ludzie zaczęli poruszać się gęsiego, gdzie walczyli za każdym razem, gdy nogi zapadały się po łydki w gęstym śniegu. Potem fragment trasy w dół, następnie kolejny podbieg w podobnych warunkach. I wreszcie upragniony Turbacz! Lecz nie koniec przygody, ponieważ czekał na mnie jeszcze bieg na dół do Kowańca. Lekko stopiony promieniami słońca śnieg zaczynał przypominać pluchę, która była bardzo śliska. Jeden mały błąd i można było zaliczyć ślizg. Z moim szczęściem oczywiście nie ominął mnie bliski kontakt ze śniegiem!
I te krajobrazy. Ośnieżone lasy. Tatry widziane jak na tacy. Gorce w pełnej krasie! Turyści na nartach dopingowali na trasie. Niektórzy byli zdziwieni widokiem jakiś biegowych szaleńców, inni głośno skandowali i dodawali człowiekowi energii.
Trochę już jest moją osobistą tradycją, by chociaż raz do roku pójść w góry zimą. Sezon 2014/15 zapisze się na pewno wyjątkowo pod tym względem. Zachęcam każdego, by zmobilizował się do jakiegoś zimowego szaleństwa! Zima jeszcze trwa, więc na co czekać?;-)
|
Na starcie zawsze dobra atmosfera. |
|
W oczekiwaniu na pierwszych biegaczy na mecie. (Fot. Ultimasport.pl) |
|
W stroju pełen eklektyzm! :-D |
|
Już na trasie. |
|
Jeszcze jedno, trochę gorsze pod Turbaczem. |
|
A tu już z Nowego Targu. |
|
Dla zainteresowanych dokładna trasa biegu. |
|
I profil wysokościowy trasy. |
Dobrze się Ciebie czyta, muszę to robić częściej :)
OdpowiedzUsuńdzięki! A polonistka w liceum próbowała mi wmówić, że do niczego nie nadaje się mój polski;-)
UsuńDo biegania w górach się nie nadaję, ale podziwiam chęci i możliwości innych. I zazdroszczę pogody!
OdpowiedzUsuńDo biegania może nie, ale do chodzenia po górach to pasję masz.
UsuńSzykujesz się na maraton i nie wiesz co i jak? zapraszam na profil :)
OdpowiedzUsuń