Dookoła Albanii: Nad Adriatykiem

Durres.
To uczucie, gdy wysiadłem z zatłoczonego busa w Durres i uderzył mnie ten zapach morskiej bryzy. W Apolonii ogromna nadmorska przestrzeń zatrzymała mnie na dłuższą chwilę. Vlora natomiast rozczarowała. Nad morzem Adriatyckiem w Albanii można się rozmarzyć, zrelaksować, a także znaleźć trochę rozrywki dla siebie. Zdecydowanie najbardziej turystyczny region w kraju.


Durres. Drugie co do wielkości miasto Albanii. Największy port morski w tej części Morza Adriatyckiego. Wystarczy wysiąść z busa, by usłyszeć ten typowy wrzask i rumor, co spotkałem w każdym innym mieście. Na dworcu (tak, tam był jedyny dworzec autobusowy, jaki zobaczyłem przez miesiąc) przekrzykujący się kierowcy zachęcający do wycieczek w różne strony wybrzeża. Na promenadzie chodnikowi sprzedawcy zachęcają do kupna pamiątek i plastikowego kiczu. Ale spomiędzy tego gwaru można pooddychać morzem. Nadmorski bulwar wycisza. Obiad z widokiem na plażę i port smakuje lepiej niż się wydaje. Durres przyciąga ze względu na swoją historię, która jest dużo dłuższa niż inne miasta albańskie. Sięga starożytności. Dzisiaj obserwować można pamiątki wieloletniej obecności miasta w kulturze kraju. Amfiteatr. Termy. Forum. Twierdza wenecka. Mury miejskie. 

W Durres byłem dwa razy. Z Tirany dojeżdżają cały czas busy z okolic dawnego dworca kolejowego, cena bajkowa, około 4 złote. Droga trwa kilkadziesiąt minut, ponieważ miasta dzieli 30 kilometrów autostrady dobrej jakości, choć dość zatłoczonej. Durres nie jest najbardziej ulubionym miejscem Albańczyków do plażowania, pomimo tego, że znajduje się tutaj długa, piaszczysta plaża (polecam Plazhi e Golemit). Jednak woda nie należy do tak krystalicznie czystych jak w Sarandzie na południu. Ale na krótki pobyt, złapanie słońca i weekendowy wypad poza stolicę zalecam obowiązkowo!
Typowa albańska dusza!
Nie, to nie są niebieskie skały tylko skarpa pokryta siatką zabezpieczającą.
Amfiteatr.
Jeden z kilku zaułków wymalowanych w taki sposób.
Największy dworzec kolejowy w kraju. Do Pogradeca i Tirany już nic nie kursuje. Dziennie odjeżdżają 4 pociągi.
Przepraszam, czy komuś jest niewygodnie w naszych "osobówkach"?
Plazhi e Golemit.
Kable!
Apolonii to starożytne ruiny miasta w okolicach Fier. Dojazd jest dobrze oznaczony i jest względnie wygodny (czytaj: jest asfalt). Na totalnym odludziu znajduje się niewielkie wzniesienie, na którym dawniej istniała wielka grecka metropolia. Mnie i towarzyszy podróży zdarzyła się okoliczność, że podczas naszego pobytu trwało tam spotkanie polityczne z kandydatem na prezydenta jakiegoś albańskiego miasta. Wielkie tłumy, pełny parking i darmowy wstęp do ruin (normalnie kasują 700 lek, czyli 21 złotych). Kolejny raz dane było posmakować tego naturalnego toku życia w Albanii. Zadziwia mnie do dzisiaj, że kilkaset osób miało ochotę przyjechać na oddalone od cywilizacji ruiny, aby przez tylko godzinę posłuchać inspirującej (zapewne taka była) przemowy polityka. To dowodzi zaangażowaniu Albańczyków w dobro swojego kraju.
Późnośredniowieczna cerkiew w pobliżu starożytnych ruin.
Vlora. Duże nadmorskie miasto, które w położone jest na granicy morza Adriatyckiego i Jońskiego. To tutaj rozpoczyna się górzyste, południowe wybrzeże Albanii. To tutaj padła deklaracja niepodległości w 1912 roku. To tutaj ponoć są najlepsze plaże (w maju jeszcze ich nie było, piaskarki dopiero usypywały sztuczne nadbrzeże, co zaprzeczyło mi o pięknie tego miasta). To tutaj rozbudowują się wielkie hotele i wszystko wygląda jak w wielkim zachodnim kurorcie. Vlora zdecydowanie straciła klimat i przytulność. Można mieć wrażenie, że przebywa się w czymś co jest pomniejszoną wersją Acapulco lub Miami, tylko taką nieudolną. Jedno czego jej odmówić nie można to tych gór dookoła. Jak w całej Albanii, tutaj także zachwycają. Choć spędziliśmy tam kilka chwil i być może nie poznaliśmy tej piękniejszej wersji tego miasta, jednak jedyny zachód słońca nad morzem jaki obserwowałem w Albanii był tutaj. I dzięki temu zapamiętam dobrze to miasto.

Komentarze

  1. Znów krajobraz wygląda swojsko, znaczy się tylko bloki. Bo już połączenie bloków z morzem to swego rodzaju egzotyka. Pociąg identyczny jak u nas :P
    A najciekawsza jest Apolonii. Szkoda że tak mało zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W środku pociąg gorszy niż się wydaje. A tempo kolei zabójcze - kilka kilometrów na godzinę. :D

      Usuń
  2. Ten wagon to właśnie dziwny jakiś u nas w tych składach EN57 to drzwi otwierały się na boki i były samobieżne.
    Ciekawe czy to z Pafawagu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, to wszystkie składy są starymi, importowanymi z Austrii sprzed wielu wielu lat ;)

      Usuń
  3. Apolonia wygląda interesująco. Jeśli zaś chodzi o Durres - miałam zupełnie odmienne wrażenia. Morze betonu, szaro, buro, brudno i smutno. Jakieś takie depresyjne to miejsce mi się wydało mimo, że pięknie leży nad morzem. Ale po zdjęciach widzę też, że trochę się zmieniło - 6 lat temu wyglądało gorzej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z takim tempem inwestycyjnym to pewno 6 lat temu Albania wyglądała jak dorzecze rzeki Kongo;-) Teraz miasto wygląda przyjemnie i jest ładne. Choć sa piekniejsze miasta w Albanii, a samo Durres za niedługo zamieni się w stolicę hoteli, wieżowców i apartamentowców...

      Usuń
  4. Ahhh... z każdym wpisem mam co raz większą ochotę na Albanię, miasta i klimat taki jak lubię, a do tego plaża, słońce i palmy... Chyba czas powoli ruszać na południe, nie tylko wschód i wschód... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby taka zła ta Vlora, a zdjęcia z Vlory takie ładne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle się najeździłeś jako pilot, więc dla Ciebie takie kurorty nie są takie złe ;-)
      Wolę chyba od albańskiego przebudowanego i ciasnego wybrzeża, polski Jarosławiec i jemu podobne, z muzyką Krawczyka w tle :D

      Usuń
  6. Albania to kolejny kraj, do którego zdecydowanie powinnam wrócić... Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienia się ekspresowo, jak wrócisz to wszystko będzie inaczej!

      Usuń
  7. Apolonii wygląda fajnie - mogłabym na tych zielonych górkach siedzieć godzinami i nic nie robić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim się tylko ta Apoloni podoba. Oj, widzę, że nie ma tutaj miłośników miast i metropolii :)

      Usuń

Prześlij komentarz