Viljandi - spacer po estońskiej mieścinie

Minęły już 2 tygodnie jak przebywam w Viljandi. Pogoda dopisuje i spacerów magicznym uliczkami miasteczka nie ma końca. Nadeszła w końcu pora na zaproszenie Was na spacer po moim mieście.

Viljandi to 17-tysięczne miasteczko położone na południu Estonii około 150 kilometrów na południe od Tallinna, 75 kilometrów na zachód od Tartu i 90 kilometrów na wschód od Parnawy (est. Pärnu). Nie jest takie małe, w końcu szóste największe w kraju i stolica jednego z kilkunastu estońskich "województw" (est. maakond). W tym roku świętuje swoje 733. urodziny. Miasto z bogatą historią, kiedyś należące do Rzeczpospolitej Obojga Narodów, przechodzące z rąk do rąk. Najpierw krzyżackie, potem szwedzkie, polskie, szwedzkie, a na koniec rosyjskie. 

Co warto odwiedzić w Viljandi?
Ruiny zamku krzyżackiego (est. Viljandi ordulinnuse varemed) - ciekawe w historii tego zamku jest to, że został zniszczony przez polskie wojska w trakcie wojny szwedzko-polskiej w XVII wieku. Rozpościera się z tego miejsca wspaniały widok na jezioro Viljandi (est. Viljandi järv) i wielkie, estońskie lasy.
Kościół św. Jana (est. Jaani kirik) - do dzisiaj wygląda jakby nietknięty od czasu, kiedy został wybudowany w XV wieku. Obecnie kościół należy do luteranów, można go zwiedzać codziennie i bezpłatnie. Odbywają się tutaj okazjonalnie koncerty organowe i inne.
Muzeum Sztuki Naiwnej (est. Kondase Keskus) - miejsce warte odwiedzenia, galeria sztuki naiwnej, mnóstwo wystaw i aktywne życie kulturalne. Na jesień szykuje się otwarcie nowej wystawy, muszę tam być! Zwłaszcza, że galeria mieście się w starej, urokliwej willi.
Most wiszący (est. Rippsild) - niewielki, choć interesujący most wiszący znajduje się obok ruin zamku. Kto by pomyślał, że nizinna Estonia będzie tak górzysta, że mosty wiszące wybudowali.

Ponadto mocno zachęcam do spacerów po uliczkach najstarszej części miasteczka (Lossi, Pikk, Lutsu, Kauba to tylko niektóre z wielu wartych przejścia). Drewniane domki, brukowane ulice, cisza, spokój, jedynie kot przebiegający drogę. Kto tego nie lubi?

Chętnych jeszcze zapraszam na starą wieżę ciśnień (est. Vana Veetorn) - przy dobrej pogodzie widoki są wspaniałe, drewniane schody do jeziora (est. Trepimägi), kościół św. Pawła (Pauluse kirik) czy nowoczesne ogrody arkadii (est. Arkadia Aed). Viljandi potrafi zaskoczyć ilością miejsc do zobaczenia, zwiedzenia i poznania!

Jak dojechać?
Kursują regularnie autobusy z Tallina (6-9 euro), Tartu (5-6 euro) czy Parnawy (8 euro). Dla fanów kolei można dojechać pociągiem spalinowym z Tallinna za 9 euro. Miasteczko jest dobrze skomunikowane z resztą kraju.

Co robić w Viljandi?
Wieczorem jest otwartych kilka pubów, barów i restauracji. Romaan - hipsterski, studencki bar zachęci każdego fana wnętrz w stylu vintage. Jasm czasami zaserwuje Wam wieczorki z żywą muzyką jazzową lub folkową. W ciągu dnia wejdźcie na kawę do Roheline Maja (Zielony Dom) i rozkoszujcie się drewnianym, kolorowym wnętrzem i smakiem świeżo mielonej kawy! Głodni niech wejdą do wielu w mieście kohvik, czyli kawiarni lub lunch-barów. W godzinach około południowych Estończycy obowiązkowo jedzą lunch. Polecam miejsca: Fellin, Ingerigard, czy dla bardziej wyrafinowanych Harmoonia. Warto! 
Ulica Pikk, czyli Długa
Kościół św. Jana
Most wiszący obok ruin zamku
Paala järv - jeszcze jedno jezioro w samym centrum miasteczka
ponoć najlepszy ciucholand w mieście - w sobotę widziałem tutaj tłumy!
Zamek!
Pusty targ może nie jest interesujący, ale te chmury!
Kościół św. Pawła
Wieża ciśnień
Widoki z wieży ciśnień
Mieszkańcy "starówki" lubią koty. Sfotografowali je, podpisali właścicieli i stworzyli taką tablicę do identyfikacji:-)
Roheline Maja - dom najlepszej kawy w mieście!
Trepimägi, czyli schody do jeziora. W otoczeniu drewnianych will z przełomu XIX/XX wieku

Wiecie co? Narazie podoba mi się tutaj. Jest spokojnie i cicho, chociaż kiedy trzeba to dzieje się dużo. Ludzie mili i pomocni, choć jak na Estończyków przystało cisi, nieśmiali i zdystansowani. Zapraszam na spacer na żywo! Mówię bez żartów. Tere tulemast Viljandi!

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. to miasteczko to bajka sama w sobie, prawie jak w dolinie Muminków;-)

      Usuń
  2. Fajne miejsce bo nie ma ludzi i jets jakaś magia w tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest puściutko, ale gdzieś tam ludzie się plątają. A magii miastu odmówić nie można.

      Usuń
  3. Kiedys bylem przejazdem rowerem w Viljandi i trafilem przypadkiem na letni koncert muzyki folk w samym centrum chyba. Super sprawa polecam. Zabawa trwala caly weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewno trafiłeś na ten festiwal muzyki folkowej. Czy to był czerwiec lub lipiec?

      Usuń
  4. AAAA jaki kozak!!! Super tam u Ciebie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieraj hajs na swój Murmańsk, nocleg w Estonii już masz :)

      Usuń
  5. Hehe fajne zdjęcia i miałeś dobre światło. Ładny kontrast wyszedł. Miasteczko urocze. Szkoda że nie ma zdjęcia pociągu :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, wszystko przeczytane i pozaznaczane . Będziemy tam z mężem za 2 tygodnie :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz