Niechże wrócę pamięcią do weekendów majowych z poprzednich lat.
2017.
To było w Estonii, w sumie żaden to weekend, ponieważ ledwie 1 maja jest wolny, a resztę pracujesz. A 1 maja był wyjątkowy z uwagi na start w Biegu Wokół Jeziora Viljandi - największej imprezie biegowej w tym moim estońskim miasteczku. Tysiące biegaczy i chodziarzy. Szalone 15 stopni i pełne słońce. Cudnie!
2016. Dla odmiany to była Łotwa i ówczesny pobyt związany z praktykami z Rydze. Ponieważ 4 maja to święto państwowe, więc majówka okazała się długa i równie upalna.
Bagna Kemeri oraz
Łotewskie Muzeum Etnograficzne padły ofiarami mojej ciekawości. Również cudnie.
2015. Jeszcze lepiej, bo w Albanii podczas studenckiej wymiany. Wtedy majówka wypadła w weekend, ale także godnie. Do dziś z rozrzewnieniem wspominam trochę w ciemno szaloną wycieczkę do
Sarandy, Butrintu i Gjirokastry. Ponad 600 kilometrów w busach i kolejne kilkanaście w nogach zrobione. Widoki z tamtego dnia do dzisiaj czasami mi się potrafią przyśnić. Było, a jakże, cudnie!
2018? Polska. W końcu, dla odmiany i trochę z chęci faktycznego odpoczynku (takiego, co się leży, najwyżej spaceruje, a nie biega i zwiedza w szaleńczym tempie) pojechałem z ekipą znajomych w Beskid Wyspowy, a dokładnie w Pasmo Łososińskie. Gdzie to? A ciekawe? Czemu o tym wcześniej nie słyszałem/am? Już Wam rozjaśniam sprawę.
Beskid Wyspowy to nie tylko najwyższa Mogielica i pozostałe "wyspy". Jego północno-wschodnią część stanowi pasmo Łososińskie, które swą nazwę bierze od nazw dwóch wsi (dokładnie jedna to wieś - Łososina Dolna, a druga to dzielnica Limanowej - Łososina Górna) oraz rzeki, która płynie od północnej strony równolegle do grzbietu. Pasmo przebiega równoleżnikowo i ma długość około 20 kilometrów. Rozpościera się od Limanowej i Laskowej na zachodzie do Tęgoborza i Łososiny Dolnej na wschodzie.
|
Cmentarz wojenny na górze Korab |
|
W drodze na Jaworz |
Najwyższa góra to Jaworz (921 m n.p.m.). Pod samym wierzchołkiem, na skraju ogromnej polany jest zlokalizowana malowniczo wieża widokowa, z której rozpościera się cała plejada krajobrazów na jezioro Rożnowskie, Beskid Sądecki, Pogórze czy pozostałe części Beskidu Wyspowego. Wprawne oko dostrzeże taką "dziurę" między pasmami górskimi, w której jakieś 15 km dalej jest Nowy Sącz. Ta "dziura" oficjalnie nazywa się Kotliną Sądecką.
|
Ledwie skrawek wielkiej panoramy! |
Co można robić w takim sobie, ot, paśmie Łososińskim?
Wędrować, tylko wędrować. Okolica jest spokojna, na szlakach w większości spotkać można mieszkańców lokalnych wsi lub turystów z niedaleka. Podejścia w większości są rozsądnie łagodne, więc na rodzinne wypady doskonałe miejsce. Jeśli ktoś pragnie hardkoru to niech drapie się na Miejską Górą od strony Limanowej niebieskim szlakiem. Sam grzbiet pasma jest dość zalesiony, ale od czasu do czasu mija się polany, z których są widoki na Beskid Wyspowy, Sądecki i Gorce oraz na drugą stronę - Pogórze. Szczęściarzom będzie dane podziwianie majaczących się Tatr gdzieś nad grzbietami Beskidów.
|
Gościniec Wschodni z Shire'u do... no właśnie dokąd? :-) |
|
to jeszcze Polska, czy Alpy? :) |
|
Widok z Miejskiej Góry nad Limanową |
|
Widok z Limanowej na Miejską Górę |
Tegoroczna majówka 2018, choć mogła być dla niektórych nawet 9-dniowa, dla mnie okazała się weekendowa. 2,5 dnia jest optymalne, żeby na spokojnie penetrować przyrodę Beskidu. Za bazę wypadową można wybrać Limanową, albo Laskową (dla nas ta druga była początkiem, pierwsza punktem końcowym). Leżenie na trawie, intensywne studiowanie mapy, gitara i śpiewniki, granie na bębenku przy ognisku (to byłem ja!), domowy chleb, gry planszowe i łapanie autostopa w drodze powrotnej. Nie twierdzę, że tylko pasmo Łososińskie taki klimat wnosi do górskich wyjazdów. Każdy z nas może w swoich rodzinnych stronach zafundować sobie taki "Carpathian slowlife".
O co chodzi z tytułem tekstu? Nic podchwytliwego. Słońce najpiękniej zachodzi w maju, gdy zieleń drzew jest najżywsza i jaśniejsza niż później. Ten kontrast między odcieniami zieleni i palety ciepłych barw - tak, dla niego warto łazić po Beskidach!
|
Mapa dla orientacji (źródło: mapy.cz - dlatego napisy są po czesku;-)) |
Góra Jaworz ma swój nie powtarzalny urok i klimat :) Relacje z wypraw pierwsza klasa. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa! :))
UsuńUwielbiam podróżować po takich terenach. Co miesiąc obieramy sobie z mężem trasę i miejsce do którego chcemy się udać. Nie jakieś tam wielkie odległości czy coś. To miejsce dodam do listy. Niedaleko mnie i z tego co widzę naprawdę jest tam bardzo ładnie. Świetny blog, czekam na dalsze wpisy. Podróżowanie to wspaniała sprawa!
OdpowiedzUsuńSa to naprawde piękne tereny. Serdecznie wszystkich zapraszam.
OdpowiedzUsuńNo tam jeszcze nie byliśmy. Bardzo chętnie zabiorę dzieci. Planowaliśmy ponadto Lubogoszcz z Kasinki Małej i Mogielicę z Tymbarku.
OdpowiedzUsuńNa wycieczkę z dziećmi te górki jak znalazł, ani wymagające, ani trudne, a jakie widokowe!
Usuń